środa, 17 października 2007

Pierwszy dzien w nowej szkole.. yyyy no nie, w nowej pracy, a w zasadzie to juz drugi.

Na poczatku sie strasznie cieszylam, potem zaczelam sie stresowac, a na koniec sie po prostu balam. Balam sie ze ta praca mi sie nie spodoba. Ze nie bede tam pasowac i ze bede sie tam zwyczajnie nudzic.
Wczoraj, moj pierwszy dzien, poszlam, podpisalam umowe i dostalam ciuszki do pracy- spodnie,koszulke,buty i marynarke. Jak sie ubralam to.. no.. tata to by powiedzial "fiu fiu". ;] Na dobry poczatek zostalam zawalona wszelkiego rodzaju informacjami. To jest kolekcja taka a to taka,Tu mamy sweterki w serek a tu nie w serek, tu kaszmir a tu welna. Rozmiary amerykanskie, europejskie, a tu brytyjskie.. Kod do tych drzwi, kod do tamtych, numer na linie zewnetrzna... a najwiekszy kosmos to skladanie koszul !! ;] Czulam sie jak glupek. Bo pomimo to ze nie znam sie tak bardzo na ciuchach, ze nie znam slownictwa ciuchowego, to po prostu w tym nie siedze. Dla tych ludzi co tam pracuja ubrania sa takie strasznie wazne w zyciu. Bo to sa ubrania, i jakiez to jest ekscytujace ze mamy tu kaszmirowy sweterek w odcieniu rozu ktorego kod to 611. Bo kazdy kolor tez ma swoj kod. ;] W kazdym razie, dzien minal mi niespodziewanie szybko. Prawda jest taka ze ani przez chwile sie tam nie nudzilam, ciagle cos bylo do roboty, ale nie w takim sensie jak w butlersie, ze szybko szybko... tylko ze spokojem, sprawdzic rozmiary,napisac czego brakuje, znalesc w magazynie, przyniesc, powiesic, po drodze ladnie zlozyc, wyrownac, wyglaskac i usmiechnac sie do klietna. Spoko. Wiec pewnosc mam ze nudzic sie w pracy to ja nie bede.
Dzis bylam drugi dzien. Biegalam co godzine do magazynu i przynosilam na sklep ubrania ktore w miedzy czasie zeszly. Nazywa sie to 24. Przez 4 godziny robilam 24. ;] A ten nasz magazyn to taki pokazny jest dosc. Mape mi narysowano co bym sie tam nie pogubila. Ubrania wisza na 3 poziomach, biegam po nim z drabina i wspinam sie po polkach w poszukiwaniu tshirta z kolekcji retro o rozmiarze 42. [brat jaki masz rozmiar ziomek?]
Kevin, menager, jest bardzo mily, pyta sie czy wszystko wiem, kaze mi sie pytac milion razy jesli czegos nie rozumiem, jak sie rzeczywiscie pytam to sie ani troche nie denerwuje. Kevin jest homo, chyba jak kazdy jeden pan pracujacy w ZARZe, wiec bede musiala sie przyzwyczaic do komentarzy na temat tego jak to jakis klient jest oooh cute, albo uuuh hot.
Poki co to podoba mi sie. Wiem ze to nie jest ani praca ani branza moich marzen, ale na jakis czas powinno byc fajnie. Obede sie z ladnymi szmatkami, moze naucze sie od moich kolezanek i kolegow jak pieknie malowac sobie paznokcie lub dopierac idalnie Kolory. [karolina,nigdy ci tego nie zapomnie :P].
Ludzie z ZARy przynajmniej narazie sprawiaja wrazenie bardzo.. zrobionych. Zbyt idealnie uczesanych i zawsze pieknie pachnacych nowymi perfumami bog raczy wiedziec jakiej boskiej firmy. Dlatego moge sie tam czasem nie czuc ze swoim malym wariactwem. Ale miejmy nadzieje ze to tylko takie pierwsze wrazenie, i ze bede sie dobrze bawic w Zarze prze te kolejne 3 miesiace.
Pozdro600!


First day in a new school.. yyy nope in a new job, actually that was a second one.

At first I was super excited, than I started to be nervous, and in the end I was just scared. I was afraid I will not like this job. That I will not fit , and that I will be basically bored over there.
Yesterday I went there, signed the contract and I got my uniform -trousers, shirt, shoes and jacket. when I put this on I looked.. hhmmm, my dad would say, "U la la".;] For a good start I got loaded with tones of different kind of information. This is a collection A, this a collection B, over there we`ve got V-neck sweaters, over there round neck ones, over there cashmere, over there wool. American sizes, European and UK.. Code to this door, code to those, and code for a external phone call.. And the most crazy thing -folding shirts! ;] I felt like a complete idiot. Besides the fact that I don't know much about clothes, I don't know the vocab, I`m just not very into it. For those people who work there clothing is the most important thing in their life. Because this is clothing, and this is so excited that we`ve got casmir sweater in pink which code is 611. Cause each colour has its code as well. ;] Anywho.. day passed surprisingly fast. The true is that I wasn't bored even for a second.There was always something that had to be done, but not like in Butlers, crazy, fast.. but easily, check the sizes, write down what is missing, find in a stockroom, bring it, hang it, in the meantime fold something, fix it, and smile to the customer. Nice. So I'm sure I will not be bored over there.
Today it was my second day. I was going to the stockroom every hour and I was bringing upstairs things that were sold in the meantime. It is called 24. For 4 hours I was doing 24.;] And our stockroom is huge by the way. I got a map so I wont get lost over there. Cloths hang on 3 levels, I get a ladder and climb up looking for a t shirt from retro collection in size 42.
Kevin, our manager, he is very nice. Asks frequently if I understand everything, tells me me to asks as many question as I need, and when I do that, he doesn't get annoyed at all. He is gay, like I think every single male in ZARA, so I guess I will have to get used to comments about some customers like oooh cute, or uuuh hot.
So far I like it. I do realise this is not either trade or job of my life, but for sometime it should be nice. I will get used to nice clothings, maybe I will learn from my work colleagues how to do my nails perfectly, or how to match colours.;]
People from ZARA so far at least seem to be very made. Their hair is too perfect, and they always smell of the god knows what posh brand perfumes. So maybe I might not always feel comfortable over there with my little craziness. But hopefully this is only a first impression, and I will have a great time working there for the next 3 months.
God Bless!

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

jeeea laska!
niech biora z Ciebie przykład wszystkie obiboki, ktore z lenistwa nie potrafia znalezc sobie lepszej/fajniejszej/lapiej platnej/innej pracy. tak,ty,ty i ty.
bo nawet jak sie nie ma kaszmiru w szafe to mozna pracowac w zarze,o prosze.
a z tymi paznokciami nie przesadzaj,bo pamietam jak dzis czerwien na stopach.
i poprosze w serek w najmodniejszym odcieniu 75363 93847,powinnas juz wiedziec :D mikolaj niedlugo ;p :)_

buziaki i dumnam z Cie :)

zovka pisze...

gwiazdora chyba mialas na mysli laska, co nie ? :P

Anonimowy pisze...

mhm...a jeszcze dokladniej to Jezuska ;)