poniedziałek, 29 grudnia 2008

sesja urodzinowa tatki

wyk. Damian Bruderek znany rowniez jako Fabjo ^^

poniedziałek, 8 grudnia 2008

niedziela, 7 grudnia 2008

halo halo ?`

Kto chce jechac ze mna na wycieczke? Wtorek, sroda.
Who wants to go on a trip with me? Tuesday, Wednesday.

poniedziałek, 1 grudnia 2008

rotten tatansquaw

Wczoraj grali w Cafe Miesna i wcale nie mialam ochoty tam isc, bo zwyczajnie nie lubie tego miejsca. Jednakze chcialam zobaczyc sie ze starym marylinskim znajomym wiec poszlam. A ze Macka troche znam, to spodziewalam sie muzycznej miazgomasakry. Czegos co moje uszy beda musialy igonrowac na rzecz faktu ze moge sie pogapic na dawno niewidzanego kolege.
Tak...
Jakiesz bylo moje zdziwienie...
"Lucha, to nie jest zadna taka psychodela ktorej sie spodziewalam"
"To jest psychodela"
"No moze, ale jakas taka mozliwa w odbiorze!"
Podobalo mi sie. Oni sami okreslaja sie jako rock/muzyka psychodeliczna/jazz, -rot`n`roll(!?). A mi, jak sobie tak koncert trwal do glowy przychodzily inne okreslenia. Balkany, Lucha mowila ze Turcja. Film, a dokladniej film szpiegowski...
Generalnie tak sobie z nas sluchaczy troche poigrywali, co noz zmieniajac rytm albo w ogole wszystko. Sluchajac, co jakis czas wybuchalam smiechem, bo to bylo poprostu smieszne czasem co oni z tym wszystkim robili. A przy tym atmosferaa byla mila, bo bardzo kameralna. Malo osob, prawie same dziewuchy (haha!) to wiec i sobie pogadac mozna bylo miedzy kawalkami z panami muzykami.
Aha! -brak wokalu. Wokalu ktory najczesciej wszystko tak naprawde psuje. Zamiast wokalisty/stki -SAX. I chwala za ten saksofon. Mistrzowstwo swiata.


Co robicie 10grudnia? Bo ja sie chyba przejde.

Rotten Tatansquaw

12-10-2008 19:30-Johnny Rocker Pub
ul. Wielka 9, Poznan, Wielkopolskie
Cost: 8 pln

wtorek, 25 listopada 2008

na wierzbie se siedze

W fajnej cieplej i wcale nie za duzej czapce.A w Polsce sypnelo troszke sniegiem i jest ladnie, tzn ladniej niz bylo.
It started to snow in Poland, and its nice, well at least nicer than it was before.

środa, 5 listopada 2008

siatki.

No wiec jest taka akcja z foliowkami. Petycja w sprawie zmiany ustawy dotyczacej opakowan. Co by mniej bylo. Co by oplata za nie byla w supermarketach typu Piotr&Pawel. Mama moja, aktywistka dala mi taka petycje. "Masz." mowi, "Pozbieraj podpisy od towarzyszy z uczelni.". Rzucilam ja wiec w obieg. Petycje wcielo. "Dobrze." mysle sobie. "Ludzie podpisuja, bedzie duzo podpisow.". Lista wrocila do mnie po wojazach z reki do reki i z reki do reki... Umeczona, wygnieciona z zadartym rogiem ["Dobrze." mysle, "Duzo podpisow pewnie jest."'] z, ......... jednym podpisem.
Brawo. W nas sila!
A tak na powaznie, to:
....ja pierdole.

http://www.foliowki.pl/

buty.

-Cholera, zle buty ubralam dzis!

-Czemu zle? Fajne, takie czerwone.

-Nie, no nie pasuja mi dzis jakos.

-A jakie bys wolala?

-No jakies czarne, albo trampki moje.

-Aaaa.. to taki gorszy dzien masz dzis.

-No.

środa, 29 października 2008

Poznan spalony !

Sportowe wyjscie na pifko po pracy wczoraj mialo miejsce. Jakasz to niesamowita i fajna atmosfera byla na miescie. Nieznajomi ludzie zagadywali do siebie na rynku, pan sobie szedl i nawijal na harmonijce, Karolina z Zosia pukaly w szybke Sfinksa a potem i tak poszly do Harlemu na kebaba, gdzie dwa male kebaby z sosem tsatsiki i ... tsatsiki przygotowywalo 4, --->4 [!!] przesmiesznych Turkow z czego jeden z gipsem. A na zakonczenie w Dragonie pewien przemily pan podarowal nam parasol... a dlaczego, z jakiej okazji ?... No bo dzisiaj jest sroda !! No przeciez!! ;] Kit ze wczoraj byl wtorek. Zapomnialam dodac ze Karoliny piwo bylo podejrzanie smakowite.
Ktos chyba zrobil marichuanowe ognisko za miastem a wiatr nam je zaaplikowal.
To pewnie ci policjanci o ktorych mowili ost. w radio. "Wczoraj w nocy poznanscy policjanci spalili iles tam ton marichuany przechwyconej od wielkopolskich handlarzy". -na zdrowie!

Poznan stoned !
Spontagnious nite out took place after work last night. How unbelievably merry atmosphere there was in town. Strangers were having conversations on streets, a passing by guy was playing on the harmonica, Karolina & Zosia were knocking on the Shipnxs window, but in the end they went to Harlem for a Turkisch fast food anyways, where two burgers were prepared with 4, ---> 4 [!!] funny Turkish guys, one of them with a plaster. Next in Dragon we were given an ubrella from this nice gentleman. And why, for what reason?... Because today is Wednesday !! Of course !! ;] It didnt matter that yesterday it was Tuesday. Oh, and I forgot to mention that Karolina`s beer was much tastier than usually...
Someone must have made a marichuana bonfire by the twon, and wind help us to get it.
Probobly it was the policemen that they talk about on the radio recetnly. "Last nite Poznan policemen burnt whatever amount of tones of marichuana which they intercepted from the illegal trade" -chears!
[Now get the joke, in polish language there is one word for -to burn and -to smoke.]

czwartek, 9 października 2008

filharmonia gdanska i inne refleksje

Tylko Polacy potrafia stworzyc te fantastyczna atmosfere w samolocie, a przede wszystkim tylko Polacy w samolocie klaszcza! To taka moja mala obserwacja z ostatnich kilku tygodni. Po wyladowaniu w Paryzu nic, pozniej paryz - berlin tez nic. Myslalam ze ta fajna tradycja po prostu juz nie obowiazuje, ale po wyladowaniu w Dublinie na pokladzie rozlegly sie gromkie brava, piski i wrzaski, smiechy a nawet gwizdy. Lot Dublin - London -nic. Glucha cisza. A London - Poznan, znowu szalenstwo. Piloci chyba pewnie zatem lubia nasz narod polski. ;]

Poznan. Tramwaje. Nie potrafie![?] Oduczylam sie. Ciagle wsiadam do nie tego co trzeba. Aha, no i czy to tylko ja, czy naprawde ostatnio Ci tramwajarze tudziez tramwajarki nie potrafia jezdzic? Rzucaja na zakretach jak wariaci, ostro hamuja, a ludzie w srodku tylko sie obijaja o siebie. Wczoraj to bylam nawet swiatkiem jak jeden pan poleeeeecial na zakrecie i wyladowal u innego pana na kolanach. Komedia.

Gdansk. Bomba miasto. Fajni ludzie no i molo! Bardzo kulturalny byl to weekend w Gdansku. Wraz z Karola bylysmy w Filharmoni, oraz w teatrze. ;]

Only Polish people are able to create this fantastic atmosphere on a plane, moreover only Polish people give ovation to the pilot! That is my little observation from the last couple of flights I had. After landing in Paris -nothing, then Paris-Berlin, nothing either. I though that maybe this nice tradition doesnt exist no more, but after we landed in Dublin, everybody clapped their hands, there where sqeals and screams and even whistles. Flight Dublin-London -nothing. Dead silence. But London-Poznan, crazyness on board again. Pilots must like the Polish nation then I guess. :]

Poznan. Cable cars. I cant do it no more ![?] I unlearn it. I. keep getting on the wrong tram. Oh, and is it only me, or thes e tramdrivers, they cant drive normally.? They toss on the turns, break hardly, and the people inside, we just bump onto eachother. Yesterday I witness a scene when I guy fleeeeew on the turn and landed on other guys lap. A comedy.

Gdansk. Super city. Nice people, and the pier! Very cultural weekend in Gdansk. Along with Karolina we went to the philharmonic, and to the theatre. ;]

Mieszkanie. Mieszkam z Agata. Moja koreanska wspollokatorka. Ah, no i z dwoma Fretkami. Z Fretkami pana Dzika. Mieszkamy u Ufoka. Fretki w jednym z my z Agata w drugim pokoju. Mieszkanie jest wesole, bardzo "rozbrykane", i integrujace. [nie mamy drzwi w co niektorych miejscach gdzie drzwi na ogol sa]. No i spluczka jest w systemie tajskim. A jezeli chcecie wiedziec co to dokladnie znaczy, to odsylam do Tajlandii^^. Generalnie to jest fajnie a moze i nawet extra. Mamy zlote fotele.;]

Myslimy o zorganizowaniu imprezy halloween. Co wy na to?

Studia. Niewazne. W ogole brak mi slow.

Ostatnio doszly do mnie sluchy o tym kto to tego bloga czyta... Rozne rozniaste ciotki, nie ciotki, kuzynki, kuzyni... Pozdrowienia serdeczne dla Australi oraz USA. ;] Pewna Weronika u ktorej mieszkalam przez troche czasu w Korei, poszukujac info o Korei w jezyku polskim tez trafila tutaj i stala sie stalym czytelnikiem. Rowniez podobno pan nie nikt inny jak... Mieszko ! Ciekaw byl co u mnie i tu trafil. Pozdro dla Weroniki i Mieszka. Przewinal sie rowniez nie jaki pan Chrobry ktory nie jestem pewna kim jest... No ale.. absolutnym hitem jak dla mnie byla informacja o Pani Misztal!! Mama Piotrka Misztala z Koreanistyki! Witam. ;] Zachecam do ujawniania sie w komentarzach.

I teraz... Informacje o tych wszystkich osobach naklonily mnie do refleksji... Zaczelam sie zastanawiac nad tym calym blogowym exhibicjonizmem. Nie przeszkadza mi [tak mi sie przynajmniej wydaje] ze tak rozniaste ludzie mnie czytaja, nawet mnie to chyba cieszy. Taki byl tez w sumie zamysl, ze jezeli ktos jest ciekaw co u mnie to moze sobie zajrzec i sie dowiedziec. Poczytac co tam u Zovki. Albo jaka w ogole ta cala Zovka jest. No i okazuje sie ze niektore osoby byly troszke zmieszane, bo bywam wulgarna, poruszam otwarcie tematy seksualne itd...[?] Apropos, to nie penis koreanski oczywiscie na tamtym zdjeciu, ani tez swieczka, chociaz swieczek bylo wtedy dookola sporo, to najzwyczajniej w swiecie moja reka! Dziekuje wszystkim za udzial w glosowaniu. Nagrody zostana rozlosowane w terminie pozniejszym:] No i chyba brakuje mi tutaj puenty w tej calej wypowiedzi. Bo ja sama nie jestem do konca pewna co mam o tym wszystkim myslec. Pewnie po prostu troche zszokowal mnie zasieg odbioru i dostepnosc tych moich przynudnawych wywodow. Wustarczy w guglach wpisac "zosia korea" i oto jestm.... zgupialam.

Powodzenia dla Tomasza w Paryzu a w zasadzie pod Wersalem. Tomek to nawet smie stwierdzic ze Francuzi mowia po ang, malo tego sa bardzo mili i ... pomocni. Ciekawe.

I congrats dla Fabjo! Z tego i z tego drugiego powodu. Nie wspominajac o tym trzecim!!

howk.

An appartment. I live with Agata. My ex-korean-roommate. Oh, and with two ferrets. We live at Ufok`s app.[cause he is in Iran, have a look on the links]. Ferrets in one room, and Agata and me in the other one. The flat is very merry, frisky and integrating. [there is no door in some places where the door should be]. The flush is in Thai system. If youre not sure what does it excatly mean, you have to go to Thailand and experience it yourself^^. In general its nice, maybe even super nice. Weve got gold armchairs.;]

School. Nevermind. I dont wanna talk about it.

Recently I got in to possesion of inormation who reads this blog.... Some aunts, and cousins... Hello to the family in Australia and the USA. ;] Weronika who I used to live for a bit in Korea, she was looking for some information about Korea in polish, what she found was my blog, and she became a regular. My super fellow from high school, who I havent seen for ages ! [im not even exhaugurating!], he was wondering what is going on with me, and somehow he found this. There was someone called Chrobry who Im not even sure he was, but.... the absolut surprise was .... Mrs Misztal!! Piotr Misztal`s, my colleague from Korean studies, mum! I really encourage to come out in the comments.

And now.. the information about all this people induces me to think about all of this blog exhibitionism. I dont mind that all of these people read it, not at all, I think I even like the fact. That was the whole idea of it, right? If someone is wondering whats going on with Zovka, comes here, reads, and knows. But, apperantly some people where a little but disgussted, because sometimes Im being vulgar, I talk about sex matters etc...[?]... OK, I think Im lacking a point here, but the true is I dont know myself what to really think about it. I guess it shocked me a bit how eassy is the access to my blog. You just type "zosia korea" in google, and there I am. I lost my head.

Good luck to Tomasz in Paris. He even dares to say that French people speak English, and more over are nice and very.... helpfull! [interesting].

howgh

my last day in Korea. z Bialym na Łede.

środa, 17 września 2008

London.

Jest git.
Its great.

sobota, 6 września 2008

elegancja francja elegancja i inne przeboje

Juz po pierwszej godzinie lotu z Seulu do Paryza mialam dosc Francuzow. Bylam tak wsciekla ze chcac to z siebie wyrzucic, te cala goryz i zal i takie takie.... nie majac kajecika pod reka zabazgrolilam kazda pustrza strone w Hobiccie ktorego mialam przy sobie, bo czytam go.
I tam marudzilam ze mi muzyki nie pozwolili sluchac przy starcie, ze kimchi niesmaczne i ze do toalety nie puszczaja, bo turbulons. W PKP trzesie bardziej, no ale kit z tym. Przez godzine nie puszczali nikogo do kibelka bo turbulons whatever. A ludzi ktorym jakos udalo sie dobiec az do drzwi toalety.. odsylali na miejsce. Po tej godzinie meczar, gdzie nikt zadnych turbulons nie czul, bo wszyscy byli zbyt skupieni na wlasnych pecherzach... w koncu pozwoli nam sie wysikac. Wiec caly samolot, jak jeden maz powstal do toalety i stworzyl gigantyczna kolejke do kibelka. No coz...
Aaaa zapomnialam dodac, ze wszyscy nawijali do mnie po francusku... I dont speak french, a oni dalej swoje...
Nie udalo nam sie wyladowac za pierwszym razem.....
Przez ten caly cyrk z ladowaniem spoznilismy sie ok 30min.
Za 10 min mam lot do Berlina. "przepraszam czy moj samolot na mnie poczeka, czy zapodacie jakis wozeczek taksoweczke dla mnie co bym zostala na czas wsadzona do mojego samolotu do Berlina?" "pardon?" "kurdziu mac !, english, english?" "no no" "english?" "no no"
....
VIVA LA FRANCE !
Efekt byl taki ze utknelam na paryzalskim lotnisku na jakies 3h. Na paryzalskim lotnisku na ktorym internet bezprzewodowy jest, ale trzeba za niego jakos placic, a pani z customer service nie wie jak, na paryzalskim lotnisku gdzie automat [automat, nie komputer!!] do internetu jest po francusku, a pan w customer service nie wie jak go obslugiwac bo pierwszy raz owa maszyne na oczy widzi, na paryzalskim lotnisku gdzie ow automat przyjmuje bankonoty 10, 20 i 50 euro i nie wydaje reszty.... gdzie nikt nie mowi po angielsku, telefon na karte jest jeden...
VIVA LA FRANCE !
Francjo... daj mi szanse cie polubic.
Dolecialam w kazdym razie. Z Berlina odebral mnie kolega meza kolezanki siostry ze swoim bratem, ktorzy akurat odbierali kogos innego z Berlina.
A w Polsce.... sistera mnie wita butelka wina.... francuskiego.
Tata propobuje wspolny wypad ..... do Paryza.
Wracam sobie z imprezy, a tam na placu wolnosci buduja .... wieze Eiffla.
viva la france....

A ten ktos kogo odbieral kolega meza kolezanki mojej siotry z bratem.... to byl pan z Korei swoja droga. Swoja droga lecial sobie ta droga przez Amsterdam. Przyjechal na miesiac tlumaczyc jak sie obsluguje koreanskie maszyny do produkowania pianki jakiejstam. I zgadnijcie co.... Tak jak zostalam odebrana z tego lotniska, tak dostalam prace jako tlumacz. Lol. Ja. Tlumacz. Koreanski-polski. Ja. LOL. No ale super, nie dosc ze praca, pierwsza w zawodzie, to jeszcze w Szamotulach! Wiec pomieszkalam sobie z moja osobista sis przez dni pare, i to bylo dobre.

Polska Polska, a ja juz znalazlam sobie fajny i tani bilet do Korei. I chyba go kupie.

9-16 Dublin.
16-23 London
A potem sie zobaczy.

Chcialabym pozdrowic Ufoka, ktory wlasnie wrocil na chwilke z Iranu, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Ufi, zaluje ze nie bedzie mnie na imprezie. Buzia urodzinowa! :*
Powodzenia dla Tomasza [!] ktory w srode leci do.... Paryza na rok. Pokaz im tam! Tym... jak im tam... Francuzom.. ^^
Aaaa no i moja sis! Udanej Tunezji. [bo moja siostra ma urlop i sobie jedzie na wycieczke sie wygrzac i ladnie odprezyc].
A wy wszyscy inni, ktorzy nigdzie nie jedziecie, do zadnych fajnych ciekawych miejsc, albo z nikad wlasnie nie wrociliscie.... tez was pozdrawiam. No bo czemu by niby nie.
.
.
.
.
On my flight Seoul-Paris... just after one hour I hated french people allready. I was so pissed, that wanting to get rid of this whole anger, and not having any notebook with me... I basicly filled every empty page in The Hobbit with my complains, The Hobbit which I hapened to have with me, cause I read it now.
And over there I would whine that they didnt let me listen to the music while taking off, that kimchi is not good, and that they dont let us use the toilet because -toorboolounse. In polish trains it shakes more than in that plane , but oh well, for a whole hour they wouldnt let people go pee! After this horible hour when people didnt feel any toorboolounse, cause everybody was too focused on their bladders.. they finally let us use the lav, so everybody stood up, and formed a huge line. Well...
Oh, I forgot to mention that everybody would speak french with me. I dont speak french. But they didnt seem to find it important that I dont....
The pilot had some problems with landing..
Because of it, we were late to Paris 30 minutes.
In 10 minutes Ive got my plane to Berlin. "excuse me, is my conecting flight gonna wait for me? will you provide some ride for me, some fast ride to put me on my next plane directly?" "pardon?" "you have to be kiddin me, English? English?" "no no" "English?" "no no"
...
VIVA LA FRANCE !
Soo, I got stuck in Paris airport, for 3 h. In Paris airport where there is a wireless internet, but you have to pay for it, but this lovely lady in customer service doesnt know how. In Paris airport where internet machine [machine! not a computer, but a machine!] is all in french, and this lovely guy from customer service doesnt know how to use it, cause he is seeing it for the very first time in his life, where this machine takes only 10, 20 and 50 euro notes, but doesnt give any change... no one speaks English, there is only one regular phone booth....
VIVA LA FRANCE !
France, give me a chance to like you.
I got to Berlin anyways. In Berlin I was picked up by a friend of my sisters friends husband who was there picking up someone else [lucky me].
And in Poland... My sister is welcoming me with a bottle of a .... french wine.
My dad gives an idea of a trip together to.... Paris.
Im going back home from a party the other nite... and on Plac Wolnosci they building.... a litlle Eiffle Towel.
viva la france...
.
And this person that a friend of my sisters friends husband was picking up... it was a guy from Korea ! He came to Poland to teach some people how to use Korean machines that this company bought. And guess what... As soon they picked me up, I got a job as a translator! Me. A translator. Lol. Great. My first job in my profesion. And also... In Szamotuly. My hometown. So I stayed at my sisters place for a while, and it was good.
.
Poland, Poland, but I found a nice ticket to Korea already, and I think Im gonna buy it.
.
9-16 Dublin.
16-23 London.
.
And than I will see.
So, now I would like to send some greetings to Ufok, who just got back from Iran for a couple of days. Happy Birthday Ufi, I really regret I will not be on your party.
Very good luck for Tomasz, who is going to.... Paris for a whole year. [!] Enjoy.... France.
And my sis... Have fun in Tunesia!
And all the rest of you, who hasnt just come back from some funky place, and who are not going anywhere soon... you guys.. good luck as well, and a big kiss. :*

wtorek, 2 września 2008

Doleciałam do Polski - po przygodach ale jestem cała. W chwili obecnej trochę zajęta więc opowiem później.
I'm in Poland - after some adventures - but I'm ok. A little busy right now so I''ll tell you more - later.

czwartek, 28 sierpnia 2008

Tak sie kochamy z Minsokiem !! ^^

Squattowalam u niego w domu przeszlo tydzien, i chociaz go prawie nigdy nie bylo to i tak sie bardzo zzylismy. Do tego stopnia ze jak ma rozpiety rozporek to mi esemesa pisze z drugiego konca miasta tylko po to aby mnie o tym poinformowac! Wariat.

Squatted at his place for more than a week, and eventhough most of the time ha was not there we got really attached to eachother. Really, cause when his fly is down he decides to text me from the other side of the town and tell me about it! LOL.

opalamy sie na dachu kisuksy

w deszczu
w nocy
w ciuchach

sunbathing on the roof of the dorms..
in the rain
at night
wearing clothes
A ja to chyba jeszcze rowerek robie. lol^^

Seonyudo Park z L.J.

.
Dzisiaj rano pierwsza rzecza ujrzana przeze mnie byl kubek tous les jours pelen kawy, ktory Weronika podala mi do lozka. Jak u mamy! ^^
Te 3 tygodnie w Korei minely bardzo szybko. Byl mecz bejzbolu, kilka dziwnych spontanicznych imprez, w deszczu na dachu, no i park z mosteczkiem. ;]



Today when i woke up first thing i saw was a Tous Les Jours mug full of caffe, which Weronika brough me to bed. Like my mum always does! ^^
These 3 last weeks in Korea went really quickly. There was a baseball game, some weird unplanned parties, in the rain on th roof, and, a park with a bridge. ;]

poniedziałek, 18 sierpnia 2008

zapomnialam wam powiedziec !

Rzucilam palenie w Tajlandii. W zasadzie to nie ze rzucilam, po prostu przestalam palic^^ Taka jestem !

I forgot to tell you! I quicked smoking while being in Thai. Well, actually I didnt quick, I just dont smoke anymore. Lol.

niedziela, 17 sierpnia 2008

Tajlandia

Szalone reunion w Bangkoku. Poznajcie Madziare, a ka eye to eye, oraz jej swiezo tuz przed wyjazdem zakupiony w Londynie aparat. W bangkoku bylysmy dwa dni moze. Bylo do kitu. Nic ciekawego, poza tym ze Madziara ciagle cos jadla, na sek nie moglam jej zostawic a juz cos wsuwala. Szalona.
Reunion in Bangkok. Everybody meet Maggie, eye to eye, along with her new bought just before leaving London camera. We were in Bangkok maybe two days. Nothing special, besides the fact she would never stop eating, and it was quite funny.No wlasnie, tu konsumuje pa taja. Swoja droga, pychotka, najlepszy z ulicy od pana z wozeczkiem.
See! She is eating pa thai chicken. Very good stuff by the way. From the guy with the little kitchen car.Slonik w jajkiem sadzonym na trabie.
Little elephant with an egg on his/her trunk. Koh Phangan.
Grzybobranie na Koh Phangan.
Na Koh Phangan bylo super, ale na Koh Tao bylo lepiej^^ !
It was super on Koh Phangan, but Koh Tao was much better! Impreza w The Castle. Patrzcie, patrzcie, dziewczeta pija alkohol w wiaderek! ^^
Party in The Castle. And have a look, girls having drinks from the buckets! ^^Impreza w Babaloo. Jezeli na Koh Tao, to tylko w Babaloo.
Party in Babaloo. If on Koh Tao, only in Babaloo.Impreza przed spozywczakiem. Mark, Madziara, Konrad, Magda & Zofia.
Party in front of the grocery store. Mark, Maggie, Konrad, Magda & Zosia. Tajskie papryczki sa mniejsze ale ostrzejsze od koreanskich. Mike wymiekal. Kolacja z Tajami w Babaloo.
Thai peppers are smaller, but spicier than korean ones. Diner with Thai guys in Babaloo.Thai Boxking. Ciekawe. Mlode chlopaki bija sie po mordkach a my patrzymy popijajac wodke z redbulem z wiaderka.
Thai Boxing. Interesting. Young boys fighting, and us watching having a vodka redbull from a bucket.Tajskie portki rybackie, nabylam.
Thai, fishermen pants I got.I do kompletu koszuleczka.
And a top to go with it^^Pan Taj lowi kolacje.
Przy tej plazy mieszkalismy. A tam tam, spojzcie uwaznie, na plazy stoi lodka z domkiem.... Tam tez ktos mieszka^^ .
By this beach we lived. And over there, if you had a closer look, there is a boat with a little house on top of it. Over there, there is someone living as well^^. Czlowiek z tygrysem na klacie. Poznajcie Ez`a. Wlasciciela Babaloo, pirata i jednego z ciekawszych ludzi ktorych spotkalam.
Men with a tiger on his chest. Meet Ez. Owner of Babaloo, a pirat and one of the most interesting people I have ever met.

Wracamy. W Chumphon na stacji.

Going back. Train station in Chumphon.

Madzia padla w kuszetce. Jezeli kiedykolwiek z poludnia do Bangkoku to nie dajcie sie namowic na autokar. Jakkolwiek beda zachwalac. A A. Za pociag zaplacilysmy moze 100 batow wiecej ale bylo milo, wygodnie i przyjemnie. Spalysmy jak zabite i pan konduktor byl mily!

Maggie sleeping on the train. If youd ever be traveling from the south to Bangkok, dont you ever take a bus. For the train we paid maybe like 100 bath more, but it was nice and comfortable. We got a really good sleep that nite, and the atmosphere on that train was pretty cool too.

czwartek, 7 sierpnia 2008

im back

Jestem w Korei. Wariactwo. Dzisiaj spalam i kolegi, jutro u kolezanki. Generalnie przez najblizsze 3 tyg popodrozuje sobie troche dookola Seoulu, mieszkajac to tu to tam^^.
Dzisiaj ide na JUSTICE. Excited.
A za niedlugo wrzuce serie zdjatek z Thai.
Im in Korea. Crazy. I slept at my friends place last nite, tonite at other friends house. Im gonna travel around Seoul in the next 3 weeks, living here and there^^.
Im going to see JUSTICE tonite. Excited.
Soon, Ill post some good photos from Thai.

sobota, 2 sierpnia 2008

HAHA! Plywalam se kurdziu mac z rekinem! taka jestem- wlasnie taka !

Sluchajcie, no kosmos. Schodzimy pod wode, szukamy, bo ktos mowil ze jest, minuta, dwie i nagle jest! Okolo 3 moze 4 metry, plywa sobie taki luzak. Zadowolony bo wokol niego tlum, wszyscy podziwaiaja. No bajka. I sobie z nim tak plywalismy z dobre 40 min. Moj kompan mnie chwycil za reke,(bo moja koordynacja pod woda jeszcze troche nie teges) poprowadzil i obejrzelismy go z kazdej strony. Piekny byl. Potem jeszcze meduzy fajne i rozne smieszne kwadratowe zolte ryby.
Dzisiaj Zosia pokochala nurkowanie.
Chce wiecej, jeszcze, dluzej i glebiej.
Pojutrze udezamy na Bankok.
7 sierpnia mam lot so Seulu.

Crazy. We went down, under the water, looked for it cause we heard that its there, one minute, two ... and suddenly.. there it is ! About 3 maybe 4 meters long, swimming around just like that. Very pleased, cause there is a lot of people being amazed by him. Beautiful. We swam together for like 40 minutes. My buddy hold my hand, and lead toward its, we had a very close look at it. OMG, it was brilliant!
Today Zosia loved diving.
I want more, longer and deeper.
The day after tomorow we are going to Bankok.
7th od August I will be back in Seoul.

sobota, 26 lipca 2008

im a diver !

Jestem bardzo zmeczona, bo wczoraj byla super impreza w babaloo i sie ludziska bawili do rana, wiec bede dzis krotka i zwiezla^^
Jestesmy na Koh Tao. Magda i Zosia zrobily kurs nurkowania. 4 dni, teoria, plus 4 nurkowania. Pan nauczyciel, pan Simon z Irlandii.. nalezy mu sie medal. Bo Zosia poddala sie dwa razy i juz chciala rzucac w cholere to cale nurkowanie. Nie zdawalam sobie sprawy jakie to moze byc stresujace i w ogole ze wpadne w taka panike pod woda. Zreszta , caly czas, oddycham ponoc tak glosno, gleboko i szybko ze mnie pod ta woda wrecz slychac. I dzieki temu ze mnie tak slychac to pan nauczyciel Simon zauwazyl ze Zosi juz sie prawie powietrze skonczylo. lol. Na powierzchnie wyplkynelismy razem, ja przyssana do jego butli, bo moja byla pusta. lol. Taka jestem.
Powiem wam, ze to byl dla mnie duzy krok. Naprawde strasznie panikowalam,. strasznie sie balam, pierwszego dnia to nawet ryczalam ze stresu. Ale jakos powoli to przezwyciezylam. Jeszcze nie kocham nurkowania, ale zamierzam to kontynuowac, bo szkoda by ten kurs, te nerwy i to wszystko do czego doszlam rzucac i zapomniec. Wiec bede twarda, dzielna i kto wie.... Moze Zocha jeszcze bedzie kurcze super nurkiem, wymiataczem i w ogole.
Ide. Strasznie sie rozpadalo. Mike ma troche fefry bo wyjezdza dzisiaj, za minut pare wsiada na lodke i do Bankoku, a ocean jest rozszalaly i pada i fale i w ogole woaaaa.
Tak wiec od dzis dzien, znowu jestemy we dwojke z Madziara.
Peace !
p.s. A ile rzeczy bym wam chciala opowiedziec ale nie moge tak na blogu.. Oj..^^ Tajlandia jest przyjemna, tyle wam powiem. lol.
Im super tired, cause there was a nice party in babaloo last nite, and people where dancing until the early morning. So I will be short today.
We are in Koh Tao now. Magda and Zosia did a diving course. 4 days, theory, plus 4 dives. Our teacher, Simon from Ireland... OMG he deserves a medal. I was going to quick twice. I didnt realise that i will be that scared, and paniced under the water. Well, to tell you the true, aperently i am very stressed down there, cause I use twice as much air as others. Last time, I had to use Simons alterante regulator, cause my tank was almost empty. Crazy.... LOL.
I need to tell you that this was huge for me. I was super scared, first day I even cried that stressed I was.. but I got over it. I dont love diving yet, but Im not gonna stop. I went through that much, Im not gonna give it up now.
OK, I gotta go now. The weather is ridiculous today, super rain. And Mike is about to take a boat now, cause he is leaving Koh Tao, and going to Bangkok today, it will not be a fine ride... waves, rain, hangover... woaaaa.
So, from now on, there is just two of us again, Magda and me.
Peace!
p.s. There is much more things I would like to tell you, but I cant like that here on my blog.... so for just now, I will tell you that Thailand is very pleasant^^

poniedziałek, 21 lipca 2008

Ryjeczek mam spalony.

Na full moonie bylo fajnie... ale nie az tak super super jak sie spodziewalam ze bedzie...
Wreszcie znalazlam Mike'a, i on wreszcie znalazl mnie. Mike postanowil ze pojedzie znami na KoTao. Teraz jestesmy na Ko Phangan, gdzie odbyl sie Full Moon a jutro uderzamy na polnoc na KoTao coby sobie ponurkowac. Ko Tao to jest taka fajna miesjcowka dla wloczykijow jak my. Ladnie i tanio.
Zdecydowanie nie jest to moj ostatni raz w Tajlandii. Thailandia jest super. Troszke sie juz opalilam, poznalam ciekawych ludzi, sprobowalam kilka nowych fajnych rzeczy... LOL.
Mijesce gdzie teraz mieszkamy jest takie mega Taijskie. Tristan jest wlascicielem, Brytyjczyk, pokoje sa bardzo skromne, jest tylko lozko, moskitiera, nie ma nawet okien, tylko dziura w drewnianej scianie, prysznic prawie nie ma sufitu (tecza kolo mnie jak sie myje^^), w kibelku nie ma spluczki, tylko uzywa sie wiaderka ktore zawsze stoi obok. Na przeciwko jest Jumunjy, bar Tristana, z jakuzy, bilardem i kinem. Pyszne jedzenie, przyrzadzone przez pewnego wariata z Niemiec. Jest przyjemnie, tanio i ma swoj klimat.
Podoba mi sie tutaj. Wiec, prosze sie ladnie namyslec i zapisywac sie na moja kolejna podroz do Thai!
Full moon was nice..... But nat that super like I expected it will be...
So I finally met Mike, and he finally met me. He is gonna join us to the Ko Tao island. We are in Kophan Gan where the full moon was, and tomorow we are goingt north to Ko Tao to do some diving. It is like diving heaven for back backers. Nice & cheap.
This is definatelly not my last time in Thailand, it is super in here. Got tanned a bit all ready, met some cool random people, did many new exciting things... LOL.
The place where we stay is very Thai, Tristan is the owner, he is British, the rooms are very basic, no windows, just a whole in the wall, the shower barely has a roof(there is actualy a rainbow next to me when I shower). On the oposite side there isKumunjy,Tristans bar, with jakuzy, pool, and cinema. NICE food, made but this crazy German guy... Its nice, cheap, and has a spirit. Liking it here. Guys think about it and sign up for my next rip to Thai!

sobota, 19 lipca 2008

Po ok.14h podrozy dotarlysmy na wyspe Ko phangan. Mam spalone plecki i kolana. Woda goraca jak zupa. Dzis full moon.
After about 14h of traveling we finaly got to the Ko phangan island. Ive got burned back allreadly. Water is waayyy to hot. Tonite -full moon.

czwartek, 17 lipca 2008

Bangkok day 1

Przylecialam. Znalazlam Madziare.
Pojechalysmy taksoweczka do tej dzielnicy gdzie wszyscy wlocyzkije sie zbieraja. Mamy fajny motelik, duze wspolne lozko, w prysznicu jest jaszczureczka i kapie sie ladnie z nami. No i widzialysmy malego slonia, ktory wracal do domu po spacerze.
Sa te cale smieszne ryksze. Duzo duzo obcych, bialych leguginow. Wesolo, kolorowo, dziwne ceny. Kupilam sobie buty, torebke, teraz poluje na okulary.
Jutro wieczorem ruszamy na poludnie.
Po krotce, jestem cala i zadowolona! ^^ (i spocona jak pies)
Guys, im in Thailand, everything is great, super hot in here, tones of foreigners, nice prices, and in general... OMG! Lovin it here. Tomorow we heading South.
:D

wtorek, 15 lipca 2008

wyprawa do thai, dzien pierwszy.

Nabylam wlasnie bilet do Tajlandii ! Tylko ze mam lot wieczorem dopiero, nie chce mi sie caly dzien bozy siedziec na lotnisku, wiec chyba wroce sobie do akademika pospac. Z tym ze... nie mam juz klucza do pokoju. Ale Zofia potrafii, Zofia cos wymysli.
Mam bilet na miesiac, wazny do 16 sierpnia. A ubezpieczenie mam do 15, wiec chyba luz, co nie ? ;] Potem bede bardzo ostrozna bedac w Korei, te 2 tyg. No i pierwszego wrzesnia Polsza.
A wczoraj pilam z Kazachami i to bylo zabawne. Molodziec i takie takie...
OK, ide na metro, (bo ja na lotnisku teraz, pomiedzy pania z Chin a inna starsza pania z Korei, sobie surfuje w Travel Agency), ide na metro, zdrzemne sie w metrze przez 2h a nastepnie sprobuje sie dostac do mojego pokoju.
Sajonara! Paka! Tschus!

niedziela, 13 lipca 2008

hold on tight ..?

Kompa nadal brak.
Jutro Tajlandia. Na 3 lub 4 tygodnie. (biletu nadal brak^^).
Tajlandia z Madziara. Madziara z obozu w Krakowie. Z Madziara z ktora zalozylysmy swego czasu klub detektywow. I ten nasz caly jaksok w Bankoku jest kosmiczny.^^

p.s. A wieczorem, 1 wrzesnia bede w Poznaniu.

niedziela, 6 lipca 2008

dwa nowe blogi koreanistow.

jeden w budowie od niepamietnych czasow.
moze w koncu doczekamy sie jakis wpisow.
have a look.

sobota, 5 lipca 2008

Agata i ja robimy serduszko w czerwonym samgjopsalu (gdzies na sincion)

Poznajcie Mario, moj ulubiony ciuch nabyty w Korei. W tej koszulce, z moim herkatem i powalajacym usmiechem podbijam Seulskie klubu. Ryli. Swoja droga, skad jest Mario?
A ja sie wcale nie wacham pod pacha ! :D
Everybody meet Mario, my favorite cloth that i got in Korea. Wearing it, with my cool haircut, and smile, I rule Seoul Clubs. Really. By the way. Where is Mario from?
Im not smelling my armpit ! :D

zakupy po koreansku

Zakonczyl sie semestr w Korei i Koreanki swoim koreanskim zwyczajem powywalaly wszystko czego juz nie potrzebuja . A Polski swoim polskim zwyczajem poszly na lowy. Agata dorwala parasolke, rozne ksiazki i cos tam jeszcze, ja nabylam nowa fajna posciel [wypralam ja, spoko], talerzyk, lyzeczke, zurnale o modzie, ksiazki do espanola, puste zeszyty i rowniez parasolke, a Angelika... Angelika wybrala sobie tylko koszyczek, bo futeral na skrzypki byl za duzy.The semester in Korea is over, so Korean girls, got rid of all the stuff they dont need anymore. And Polish girls went searching through this stuff. Agata got an umbrella, some books and something else. I got a nice blanket, a spoon, a plate, books sobre el espana, notebooks, and an umbrella as well, and Angelika... Angelika got just a litlle basket, cause the violin case was too big.

stoj bo strzelam! (z parasolki uede)

Angelika nie wierzyla ze naprawde zrobie sobie czapke z arbuza. Prawda jest taka ze zawsze o tym marzylam! Wsunelysmy miazyk na kolacje, a potem Zosia potrakotwala jeszcze to zielone cos co sie zwie skorka arbuza swym boskim scyzorykiem. Jak prawdziwy zolnierz. :D
Angelika didint actually believe that I will make myself a hat, out of the watermelon. The truth is, I always wanted to that! We ate the pulp for diner, and than I treated the other part with my awesome penknife. Like a truth soldier! :D

wtorek, 17 czerwca 2008

wladca pierscieni

Ha! W niedziele skonczylam czytac ksiazke, a chwilke temu nawet obejrzalam do konca 3 juz czesc owej boskiej trylogii. Przyznam sie bez bicia ze ksiazka pod koniec to mnie nawet wciagnela, a film, Powrot Krola w sensie, to mi sie wrecz podobal! Szczegolnie jeden pan mi sie podobal. ^^

Next stop - Potop.

Ha! On sunday I finished reading Lords of the Rings, and a sec ago I watched the last movie of this awesome trylogy as well. I need to admit, that in the end, i got really interested in this book. The mowie, the last one, I even liked it a lot! Especially one guy .. I liked him a lot. ^^

poniedziałek, 16 czerwca 2008

o jedzeniu i koreanskich dzieciaczkach

Japonczycy twierdza ze kotlet schabowy to ich wynalazek. Na zajeciach wyniknela z tego mala wrecz klotnia. Kotleta je sie nozem i widelcem, wiec jak chcesz mi wmowic ze jest z Japoni, gdzie wszystko wcina sie palkami?! A jednak wmawiali mi. Tak wiec nastepnego dnia pan nauczyciel sonsenim opowiedzial nam jak to jest z tym kotletem, biedak sie przejal i w domu zrobil male sukdzie, research gdzie trzeba.... Co sie okazuje.. kotlet jest wynalazkiem -Austriakow.
Koreanczycy maja (przepraszam) przesrane dziecinstwo. Tzn, w zasadzie to go nie maja wcale. Przecietne dziecko koreanskie wstaje rano i idzie do szkoly. Po szkole ma 2 lub 3 godzinki wolnego. Je wtedy lunch i robi zad.dom. Nastepnie udaje sie do szkoly popoludniowej. Tam uczy sie angielskiego, matematyki, spiewu, albo innej gry na czyms innym, czesto jeszcze biegnie na taekwondo, tudziez harcerstwo. Do domu wraca ok.godziny 21. Konczy zad.dom. i idzie spac. W pierwsza i czwarta sobote miesiaca rowniez dzielnie rowno biegnie do szkoly. Wakacji letnich ma miesiac. I to cale wariactwo ciagnie sie az do studiow. A na studiach odbija im w druga strone. (Ale to zupelnie inna historia).
Nie maja wlosow ! Panie maja ledwo owlosione nogi. Wlosow na rekach nie ma prawie nikt. Ale ale... Angelice udalo sie upatrzec pana w metrze... Nie mial wlosow na rekach, ale mial wyjatkowo owlosione palce !!
I niech mi ktos powie czy pomidor to owoc czy warzywo, bo ja juz sama nie wiem !??! :|
A teraz instrukcja obslugi tłedzi kalbi. (swinka)

Japanesse people are convinced that cutlet is Japanesse. During class we got into a small quarrel because of that. We eat cutlet with a fork and a knife, so howcome you dare to tell me that it is from Japan where you use jopsticks!? Somhow they did dare to tell me that. So, the day after that our teacher told us how it is with that cutlet. He did some research.. Well…. Cutlet is an invention of -Austrian people.
Korean people have a really fucked childhood. Or ill better say, they don’t have it at all. A “regular Korean kid” goes to school every morning. After school has like 2 or 3 hours of a freetime. During which eat lunch and do homework. Next goes to afternoon school where studies English, math, music, taekwondo, or has other girl/boy scouts meeting. He/she is back home around
9pm. Finishes homework and goes to bed. On the first and last Saturday of a month goes to school as well. They have just 1 month of a summer vacation. And all this school/education crazyness last until they go to college. When they go to college, they go crazy all the other way around. But that would be a complitelly different story.
They’ve got no hair! Girls have barely hairy legs. On arms, they have no hair at all. But but…. Angelika noticed this one guy in the subway… he had no hair on arms, but had really hairy fingers!
Can someone tell me if a tomato is a fruit or a vegetable, cause now, I really don’t know anymore…
And now enjoy the instruction of how to eat tweji kalbi.

Miesko sie robi na gadzeciku, a my cieszymy sie z przystawek. Kimchi, jakies warzywa w keczupie, i moje ulubione -rzepa.
You put meat on the thing, and enjoy the sidedishes. Kimchi, vegetables in ketchup and this other white thing, which name I don’t know.
Gdy mieso sie zrobi, bierzemy najprawdziwsze na swiecie nozyczki i jedziemy z koksem.
When the meat is ready, you cut it with scissors. Dorzucamy kimchi, czosenk i merdamy palka.
Add kimchi and garlic.Nastepnie bierzemy lisc salaty, umieszczamy tam pieknie zrobione miesko, kimchi(to zimne, lub to przysmazone ), czosnek, no i oczywiscie ryz!
Next you take a leaf, put meat, kimchi (cold or hot), garlic and RICE of course.

Zawijamy i umieszczamy w buzi. Pycha!
Fold it, and put into your mouth. Nie wiem... czy po pobycie w Korei nie bede mogla patrzec na ryz, czy tez posilek bez ryzu bedzie wydawal mi sie dziwnie bez sensu...
I don’t know… if after living in Korea I will be sick of rice, or a meal without will seem to be somehow weird…

poniedziałek, 9 czerwca 2008

gory ! zofia poszla w gory !^^

Mountains! Zofia went to the mountains!^^Byla to niedziela. Niedziela po imprezie, tej w sobote. Wstalysmy. Obiecalysmy sobie ze pojdziemy w koncu w gory. Obiecalysmy tez Tegynowi i Chan Woo, wiec wstalysmy, bo to fajni koledzy sa. W Korei, w weekendy w gorach jest jak na jarmarku. I wcale nie zartuje. Najgorsze jest to ze same adziumy i adziossi [adziuma -babcia, adziossi- dziadzio]. Wszyscy w kurtkach z North Facem z kijeczkami, no szalenstwo jakies.

It was sunday. Sunday after a party. This party on saturday. We got up. We got up cause we promised to ourselves that we will finally go to the mountians. We promised Tegyn and Chan Woo as well, so we got up, cause they are good friends. During the weekends, in Korea, in the mountains, there is like on the market place. Im serious. But, only old people are there. Everybody wearing North Face jackets. Crazyness.
Pojawil sie tez pan "powiesilem sobie na szyi wszystko co mozliwe, a w ogole to puszczam fajna muze, bo korenskie disco polo tez jest w deche". ^^
"I hang everything thats possible on my neck, and Ive got cool music, cause Korean oldschool disco is kicking as well" guy, was there as well. ^^
Tradycyjny taniec na szczycie gory. Taka jest ponoc tradycja, tylko kurcze dziwne, bo tylko my tanczylismy. :| [Angelika znowu dzierzy banana]
Traditional dance on the top of the mountain. We heard that this is a tradition, but why no one else was dancing, just us !? :| [Angelika with the banana again]
Jedno ze zdjec na ktorych Chan Woo wyszedl jako tako, jak czlowiek, normalnie i w ogole ok. Dacie wiare, ze ja tego chlopaka zagadalam, ja pierwsza, i wzielam od niego numer telefonu? Ja nadal nie wierze. What was I thinkng ?!
One of the pictures where Chan Woo looks more or less like a normal person, and OK in general. Can you belive that I came to this guy first, and asked him for his phone number? I still dont belivie it. What was I thinking ?!
Prosze zwrocic uwage na Koreanczykow poupychanych wszedzie. ^^
Please, make sure you notice the Koreans being all over this hill.
A jak wam powiem ze to moj chlopak to tez uwierzycie? lol
And if Ill tell you that this is my boyfriend, are you gonna belivie it as well? lolNastepnego dnia nie moglam sie ruszac. Mialam zakwasy pod pachami! Prosze, niech ktos mi wytlumaczy jak to jest w ogole mozliwe. Opalilam sobie tez troche lice. Wystarczy mi gor na jakis czas. Pozdro600.
Next day I couldnt move. My armpits hurt! Please, can somoone tell me how is that possible? I got some tan on my face. And Im good with going hiking for a while. God bless.

niedziela, 8 czerwca 2008

A teraz wam opowiem jak bylo u Buddy ^^

Now I can tell you how did the visit to Buddas place go. ^^Nasze zwiedzanie to nie jest jakas tam tylko wycieczka na zakupy. Dlatego zaraz po Koexie udalysmy sie do swiatyni Bongeunsa.
Dziwna sprawa. Nigdy nie mialam tak bliskiej stycznosci ze swiatem Buddy. Kiedys jako 10latka bylam na mszy [mszy?] buddyjskiej w Szczecienie, ale to sie w ogole nie liczy, gdyz mialo miejsce w duzym pokoju, jakiegos szczecinskiego mieszkania na szczecinskim blokowisku. Otoz, chodzilysmy sobie po terenie tej swiatyni. Bo to nie byl jeden budynek, tylko takie ich zbiorowisko, mniejsze, wieksze, damskie, meskie... A w nich odbywaly sie nabozenstwa. Ludzie spiewali, modlili sie, palili kadzidla. Tak mnie troche sciskalo od srodka jak na to patrzylam i jak sluchalam ich modlow. Magiczne to bylo troche, a jednoczesnie niesamowite, bo jest naprawde styl zycia tych ludzi. W Polsce jak bywalam w kosciele katolickim to zadko, bardzo zadko kiedy czulam ze ci ludzi naprawde w to wierza. Raczej chca sie pochwalic nowymi butami, stroja sie do kosciola jak na jakas impreze. A tam, naprawde sie cos czulo w powietrzu. Cisza, spokoj, szum drzew i te modly- dzwonki, zapach kadzidla, mija cie grupa mnichow, o kamiennych twarzach. A na to wszystko patrzy wielki usmiechniety Budda, ktoremu z czapki dyndaja ryby -znak chrzescijanstwa. Ciekawe. Naprawde ciekawe.

Our sighseeing is not just going to the shoping mall centers, thats why just after visiting Koex, we went to the Bongeunsa temple. Interesting thing. I was never that close to the Budism world. Well, once, when I was 10 years old, I went to the Budist mass, but I dont think it really counts cause it took place in a living room of some apartment in Szczecin. So... we walked around the place. Cause it wasnt just one building, but many of them. Biger, smaller, men only, women only... And inside they were the services going on. People were sining, praying, burning incenses. It felt a bit weird inside of me when I was looking at his, and hearing all the prayers. It was a bit magical and it felt very real. This is the real lifestyle of those people. When I would go to catholic church in Poland once in a while, it rarely felt that these people really believe in it. It rather felt like they want to show their new shoes or something. But over there, in Bongeunsa I could really feel this faith in the air. Silence, calmness, sough of the trees, the sound of the prayers, of the bells, the smell of the incense, there is this group of monks passing by, with no emotion faces.. And at all this there is big smiling Budda looking with fishes hanging down from his hut. Fish, the symbol of Christianity. Very Interesting.

Modlitwy w kamyczkach. W gorach przy sciezkach, przy szlakach tez sa.
Prayers in stones. In the mountains, there is a lot of them as well.
Chcialam tak jak Budda, a wyszla mi z tego jakas kurcze przysiega pierszoklasisty. :/ Skarpetki mam chociaz fajne.
I wanted do it like Budda, but what I got is some 1grader soath. :/ At least Ive got cool socks.
Za 5 tyg opuszczam Koree. Taki jest plan. Nastepnie Tajlandia na okolo miesiac. Potem wroce do Korei na jakies 2 tyg. We wrzesniu wracam do Europy. Tydzien spedze w Dublinie, tydzien w Londynie. A potem pewnie [chociaz tego nikt nie wie] polece juz do Polski. Taki jest plan.
Poki co rozkoszuje sie ostatnimi chwilami tutaj. Angelika wraca do Polski juz za ok 3tyg. Wiec zaczely sie pozegnania. Nasze kalendarze sa wypchane, wycieczkami, spotkaniami i innymi dynksami, przedmiotami i jaksokami. A tak zeby bylo ciekawiej, to skonczyla mi sie umowa na telefon. Nie mam telefonu. To wcale nie pomaga.

In 5 weeks Im leaving Korea. Thats the plan. Im gonna go to Thailand for about a month. Than I will be back in Korea for like 2 weeks, and than in September I will go to Europe. Im planning to spend a week in Dublin, and a week in London. And after that probobly [but no one really knows] I will fly to Poland. Thats the plan.
Now, Im enjoying my last moments in Korea. Angelika is leaving in about 3 weeks allready. So the goodbyes started. Our schedules are full of meetings, parties, and other yaksoks. And to make it even more fun my phone contract is over, so I dont have a phone. And it is not helpfull.
Obejrzalam ostatnio Bruneta Wieczorowa Pora ^^ i Alternatywy 4. Heh.
Rowniez Dwie Wierze, niezle sie wynudzilam, ale przebrnelam. Czytam teraz Powrot Krola, no i kurcze, zdaje sie ze wielka fanka Wladcy Pierscieni to ja nie jestem i nie bede. Przeczytam, odbebnie i ludzie nie beda sie juz tak dziwic ze istnieje ktos kto nie wie kim jest Bilbao i inny Sauron.
Okazuje sie ze wypadaloby cobym obejrzala ET.

I watched The Two Towers. I was super borred, but I managed to finish. Now Im reading The Return of The King, and ... I think Im not, and I will not be a huge fan of Lord of the rings. I will read it, finish, and than people will not be so surprised anymore that there is someone who doesnt know about Bilabo and other Sauron.
I need to watch ET as well.

A tu jeszcze na koniec takie lamiony. Na dziedzincu wisialy sobie takie, z modlitwami. Szumialy. Jak byly urodziny Buddy, to podobne lamiony, tylko ze kolorowe, wiesialy na ulicach calego Seulu.

And over here the lampions as well. They were hanging all over the yard, with the prayers in side again. On Buddas bday, there were hanging all over Seoul, but colorfull.
..