No wiec sama. Na poczatku mialam stresa jak to bedzie samej, ale okazalo sie ze samemu tez jest fajnie. Zaczelam od Phuketu, u Jordana. Ale to juz wiecie, wiec poprostu "poznajcie Jordana":
Albo "stanac" sobie na glowie^^Jak zrobilam juz advanca, to Piotr mnie namowil na dodatkowy stopien. Nurek ratownik. Akurat przyjezdzal Artur z Polski, wiec idelana okazja, bo do takiego kursu to potrzeba byc do pary. Nie powiem, kurs przyjemny wcale nie byl. Nie byl tez tani. Ale przyznam ze nic a nic nie zaluje. Rok temu bylam znana z tego ze jestem nurkiem panikujacym, a po skonczeniu tego kursu, bo przecwiczeniu roznych dziwnych, niefajnych sytuacji z morzu... wiem co nalezy w razie kryzysu zrobic. Po dwoch dniach mialam w ogole zakwasy. W basenie to jeszcze ok wykonac te wszystkie cwiczenia, ale jak przyszlo do examinu w ocenie, to wcale nie bylo tak latwo... Pora deszczowa wiec i morze wzburzone, ogromne fale a ty holujesz nieprzytomnego nurka, robisz sztuczne oddychanie na wodzie starajac sie go przy tym nie utopic i uchronic przed woda pakujaca mu sie do nosa, w miedzyczasie zdejmujac z niego caly osprzet....
Slon 2.Dom mnicha 3 (?). Autentyczne cialo zmarlego kiedys tam mnicha (nie doczytalam kiedy). Nadal ma wszystkie zeby!!
Tu jedlismy lunch. Po wpatrywaniu sie w ten piekny widok przez jakis czas, po zakonczonym posilku nie moglismy zrobic nic innego, jak tylko zejsc tam na dol i z tych skal wskoczyc do wody co by sobie poplywac. Super.
Nastepnie byla ta kula o ktorej wam juz opowiadalam. Z gorki na pazurki, a w srodku ja i woda. ^^ hyhy.
A potem juz tylko jungla. A w jungli trasy dla ambitnych ^^
Z Koh Samui mialam zabi skok na Koh Tao. A na Koh Tao -Ez!! ^^
I jego Babaloo Bar.
Z Borisem. Z nim nurkowalam na Koh Tao. Kolo ma z 2 metry, wiec wyglada przezabawnie pod woda. W Babaloo oczywiscie. Przesiadywalismy tam cale dnie i noce. Dopiero po zrobieniu tego zdjecia zorientowalam sie jak moje wlosy reaguja na Tajlandie (czyt. na slonko i slona wode). Po powrocie do Korei Katarzyna nazwala to nawet fryzura kalifornijskiego surfera. Oj.
Stwierdzialm ze jak nie zrobie zdjecia to na drugi dzien nie uwierze... jaszczurka wspina sie po kieliszku i pije sobie kolorowego drinka zlozonego w ofierze dla Buddy, w Babaloo. Barman mi spokojnie wytlumaczyl ze to pewnie sam Budda poprosil ja co by wypila troche w jego imieniu.Postoj taksowek po Tajsku. W tym hamaku na ogol wylegiwal sie taksowkarz, wyczekujac klientow.Ez i jego wlosy... zwiazane drutem. lol. Krowa.Pewnego dnia bedac na Koh Tao, zdalam sobie sprawe ze wg mojego planu podrozy powinnam byla opuscic wyspe wczoraj. Tak wiec zostalam jeszcze 2 dni dni dluzej. Z tej wyspy wcale tak latwo sie nie wyjezdza.... Ale dalam rade. Ez mnie wsadzil na lodke, podwiozl mnie do portu swoim wow motorem ^^. Prom nocny, wiec wielka sala, na prawo i lewo materace i wszyscy kimaja jak takie sardynki. Klimat. C U next time Koh Tao.... Przesiadlam sie z duzej lodki na mala lodke. Long tail boat. Czyli po polsku co? Lodka dlugo ogonowa?! I wybralam sie na przejazczke niemalze jak po Amazonce.... do plywajacej wioski muzulmanskiej.
Tu gdzies w ogole krecili Bonda. I byly super chmury.A oto ta wioska. I chodzac sobie po tej wiosce tak wyglada chodnik! Te padylki nawet nie sa przymocowane, przywiazane, nic. Leza luzem! Koniec wioski. Slepa uliczka.Hamak kolyska! Po spedzeniu jednego dnia w plywajacej wiosce musialam juz uciekac do Phuketu bo samolot, bo Korea, bo miesiac minal i czas wracac.... A tak Phuket wita przybylych. ^^Zatrzymalam sie znowu u Jordana, gdzie nie bylo juz ani Chinczyka ani Brandona, tylko pewna Francuska. Wczesniej przewinal sie chlopak z Meksyku, Chinka i dwie dziewczyny z Hawajow. Zdaje sie ze Jordan lubi robic ze swojej chatki schronisko mlodziezowe. ;] Od Jordana do plazy 5 min, mototrkiem pol minuty. Plaza nazywa sie Naiharn a pelna nazwa to Naiharn Baan Bua. Smialam sie ze mieszkam przy Baan Bua, mieszkalm na bule... no niewazne. Super plaza, bo tak z boku wyspy, wiec nigdy nie bylo tlumow, ladna, duza, dluga, szeroka... i ladne fale. Ludzie pomimo tych czerwonych flag do wody jednak wchodza. Jornad to juz tak od 2 lat przy czerwonych flagach sie kapie... Ale ja juz nigdy sie tak nie zachowam, bo mojego ostatniego dnia w Tajlandii z wody wyciagal mnie ratownik. Poszlismy poskakac na falach jak zwykle. A tam sie idzie i idzie i ciagle plytko. W koncu znudzilo mi sie skakanie i postanowilam wracac, ale nie moglam zrobic nawet kroku, wody mialam zaledwie do kolan, ale prad szedl w strone oceanu. Przyszla jedna fala i wody mialam juz pod pachy, kolejna i juz nie mialam gruntu. Plynac sie nie da, bo prad ciagnie do morza, a tu kolejna wielka fala nadchodzi i robi sie bardzo nieciekawie. Trzeba plynac po skosie. Teraz wiem. Zeby nie tak pod prad. Nie zebym sie topila czy cos, poprostu sie strasznie zmachalam i nie mialam juz sily plynac, pojawil sie ratownik, dal mi plywak i pomogl mi wydostac sie z wody. Co ciekawe, a moze nie ciekawe co po prostu warte powiedzenia... jak tak plynelam i te fale na mnie a ja smeczona i w ogole zle.... mialam w glowie jedna mysl "kurs ratownika, czego cie nauczyli- NIE PANIKUJ, oddychaj, NIE PANIKUJ", wiecie ze gdyby nie ten glupi kurs to bym nie wiedziala ze nie nalezy panikowac..? Glupie ale tak jest, czlowiek traci glowe. A tak w ogole to przypomniala mi sie odrazu historia Piotrasa i Wisni. I teraz kumam co oni przesli. Morze to nie zarty. Teraz to wiem. A teraz w ramach rozweselenia atmosfery.... -moja ulubiona knajpa, jadlodajnia na Phukecie. Polceam, naprawde tanio tanio i pysznie pysznie i DUZO DUZO. ^^ (Mamo, tato, wiecie ze cheap to tanio, prawda? no a ass to poprostu dupa.)Uwaga slonie. Albo inaczej, uwaga bedzie smierdziec. ^^ Stoja calymi stadami tuz przy drodze i np tula sie do drzew. Moja mysl kiedy wyjezdzalam z Taj? -Ja tu jeszcze wroce. ;] Rok temu jak wyjezdzalam to nawet obiecalam Ezowi ze zobaczymy sie za rok, bo znowu przyjade. (inna sprawa ze na Koh Tao czas plynie tak wolno i jest ciagle ta sama pora roku ze Ez myslal ze to juz z 2 lata mnie nie bylo...) W tym roku tez sie zapytal czy znowu mu to obiecam, no ale tym razem nie moglam. Wroce, napewno, nie wiem tylko kiedy. W Tajlandii jest pelno miejsc ktore chce jeszcze zobaczyc. Teraz to jeszcze dochodza miejsca do ktorych chce wrocic, ludzie ktorych chce odwiedzic. Miejsca nurkowe na ktorych akurat byla zla widocznosc, ale czesto sa tam rekiny wielorybie, wiec musze do nich wrocic. ;] No to ludzie kiedy jedziemy do Tajlandii?
2 komentarze:
Jeśli do czasu "mojej Tajlandii" będziesz miała 4 dzieci to uroczyście oświadczam, że na Placu Wolności zaśpiewam "Rotę" po japońsku..
zosiu, blad, australijskiego surfera:P:P ja do tajlandii w styczniu :D zapraszam^^
Prześlij komentarz