Wsiedlismy w niedziele w pociag nocny do Ulsanu i po zazyciu pigul na sen od Jakuba, po ok 20 min juz nas nie bylo. Pan konduktor w miedzyczasie zmajstrwal nam z foteli mini loze i ja to sie nawet wyspalam. Ok 4 nad ranem bylismy na miejscu i okazalo sie ze Ulsan to wiocha, dolina i ze nic tam nie ma. Przynajmniej nic do roboty o 4 rano.
Postanowilismy pojsc na spacer nad morze obejrzec wschod slonca. Ale wschodu tez nie bylo.
Gdy zrobilo sie jasniej pojawily sie lodki i inne przedmioty ktore bardzo krecily Jakuba wiec grzebal Jakub po skalach i odnalazl gwiazde Zofie.Gdzies po drodze urzeklo mnie wesole/niewesole miasteczko.I mini osmiorniczki w akwarium.Jako ze wielorybie restauracje sa czynne od dosc wczesnych godzin, postanowilismy uczynic wieloryba na lunch.Ulsan tak jakby troche slynie z wieloryba. Trudno powiedziec zeby Ulsanczycy byli z tego jakos super dumni. Tak chyba po prostu wyszlo ze w Ulsanie wieloryby nadal sie je. Albo raczej ze wieloryba zjesc tam jeszcze mozna. Tak jak jest bardzo duzo Koreanczykow co nigdy nie tknelo zupy z psa, tak samo w Ulsanie wiekszosc mieszkancow wieloryba nigdy nie probowalo. Pan taksowkasz powiedzial nam ze jak byl dzieckiem to zwymiotowal po zjedzeniu wieloryba. (jest jakis synonim do slowa wieloryb!?!?). Opowiedzial nam to w drodze do restauracji oczywiscie. "Why not?".
Mieso z "tego ssaka" nie ma cholesterolu. Nie znam sie za bardzo na skladnikach jedzenia, i tym tam takich, ale wydalo mi sie to bardzo dziwne, bo owo mieso jest strasznie tluste. W niektorych wielorybich daniach, kawalki "tego ssaka" to wrecz sam tluszcz !
Jako ze nie wiedzielismy na co sie zdecydowac, na jakie wielorybie danie, to zamowilismy sobie talerz na ktorym bylo wszystko. Tu nerka, tu lopatka, tu watrobka, to smazone, to gotowane, to na surowo.... Smakowalo jak... brudne mieso. Jakub porownal to dziczyzny. No rewelacji to zrobilo. Pomijam fakt ze bylo bardzo drogie.
I prawda jest taka ze nie wiem jak sie czuje z tym faktem ze zjadlam wieloryba. Kiedys tam bede sobie nurkowac i zobacze takiego wieloryba i pomysle ze kurcze jest piekny, wielki super, ale zaraz potem ze sorry kolego, ale chyba kiedys zjadlam Twojego kuzyna. No ale co... krowy tez sa super, wielkie i super w ciapki a jednak wcinamy je i nikomu nie jest z tego powodu przykro. To moze jednak poki jestem w Korei skusic sie na psa.... Skoro byla prazona stonka, byl wieloryb.... to czemu nie pies..
Postanowilismy pojsc na spacer nad morze obejrzec wschod slonca. Ale wschodu tez nie bylo.
Gdy zrobilo sie jasniej pojawily sie lodki i inne przedmioty ktore bardzo krecily Jakuba wiec grzebal Jakub po skalach i odnalazl gwiazde Zofie.Gdzies po drodze urzeklo mnie wesole/niewesole miasteczko.I mini osmiorniczki w akwarium.Jako ze wielorybie restauracje sa czynne od dosc wczesnych godzin, postanowilismy uczynic wieloryba na lunch.Ulsan tak jakby troche slynie z wieloryba. Trudno powiedziec zeby Ulsanczycy byli z tego jakos super dumni. Tak chyba po prostu wyszlo ze w Ulsanie wieloryby nadal sie je. Albo raczej ze wieloryba zjesc tam jeszcze mozna. Tak jak jest bardzo duzo Koreanczykow co nigdy nie tknelo zupy z psa, tak samo w Ulsanie wiekszosc mieszkancow wieloryba nigdy nie probowalo. Pan taksowkasz powiedzial nam ze jak byl dzieckiem to zwymiotowal po zjedzeniu wieloryba. (jest jakis synonim do slowa wieloryb!?!?). Opowiedzial nam to w drodze do restauracji oczywiscie. "Why not?".
Mieso z "tego ssaka" nie ma cholesterolu. Nie znam sie za bardzo na skladnikach jedzenia, i tym tam takich, ale wydalo mi sie to bardzo dziwne, bo owo mieso jest strasznie tluste. W niektorych wielorybich daniach, kawalki "tego ssaka" to wrecz sam tluszcz !
Jako ze nie wiedzielismy na co sie zdecydowac, na jakie wielorybie danie, to zamowilismy sobie talerz na ktorym bylo wszystko. Tu nerka, tu lopatka, tu watrobka, to smazone, to gotowane, to na surowo.... Smakowalo jak... brudne mieso. Jakub porownal to dziczyzny. No rewelacji to zrobilo. Pomijam fakt ze bylo bardzo drogie.
I prawda jest taka ze nie wiem jak sie czuje z tym faktem ze zjadlam wieloryba. Kiedys tam bede sobie nurkowac i zobacze takiego wieloryba i pomysle ze kurcze jest piekny, wielki super, ale zaraz potem ze sorry kolego, ale chyba kiedys zjadlam Twojego kuzyna. No ale co... krowy tez sa super, wielkie i super w ciapki a jednak wcinamy je i nikomu nie jest z tego powodu przykro. To moze jednak poki jestem w Korei skusic sie na psa.... Skoro byla prazona stonka, byl wieloryb.... to czemu nie pies..