Piekna pogode mamy w calym kraju. Wraz z Angelika siedzimy sobie czesto na dworze i wystawiamy buzie na slonce. Wcinamy loda albo gofra, tudziez robimy lekcje. A Koreanczycy sie chowaja, nie chca sie opalic co by nie wygladac jak rolnicy [cytat]. ;]
W nasza mowe wkradaja sie coraz czesciej koreanskie niespodzianki. Jade cichaciolem. Jestem w haksen siktan. Mam jaksoka z sonsenim. A tak w ogole to OTTOKKE? Jakis sogeting?:>
Zdaje sie ze w Korei to dziewczyna dzwoni do chlopaka, w sensie zeby sie umowic. Chociaz nie jestem pewna. Jakis czas temu moj kolega zapytal mnie o numer telefonu. Powiedzialam mu ze przeciez on ma moj numer, na co on odpowiedzial : "ah, no bo nigdy nie zadzownilas." Wiec to jego pytanie to chyba taka sugestia byla zebym to ja sie odezwala. Hm.
Stresuje mnie tu jedzenie! Skomplikowane jest. Raz to nawet widelcem nie dalawalam sobie rady z pewnymi zeberkami [fakt ze byla 5 rano i bylam po dobrej imprezie] i kolega podrzucal mi kawalki miecha na talerze, bo widzial ze jestem ostro ziirytowana faktem ze nie daje sobie rady.
Moje imie jest strasznie trudne!! Dzosia, sosija, dzossi -["pan penis" po koreansku !?!?]. Sizzzzzzee -zosia.
Nie ma tu czerwonych samochodow. Ani niebieskich, zielonych, nie ma tez zoltych, rozowych, ani fioletowych. Totalna nuda, tylko czarne i biale.
A teraz totalny hicior jak dla mnie. 응 [ing] - to po Koreansku "tak". Zanim mnie Angelika oswiecila to szalu dostawalam gadajac z Koreancyzkami przez telefon. "spotkamy sie dzisiaj?" "ing" Jak takie foki!! " ing ing ing" -Co tego ze ING, -tak czy nie !?
Chodze sobie na silownie. Codziennie biegam pol godzinki, prysznicuje sie w letniej wodzie, w sobote bylam w prawdziwej koreanskiej lazni, i nie odmawiam sobie deseru. Nigdy.
A jezyk koreanski... zupelnie przyjemny jest. :P
Weve got a beautifull weather in the country. Along with Angelika we sit often outside, and give ourselves some portion of sun. We eat icecram, or a waffle, or we do homework. And the Koreans hide, cause they dont want to get any tan, cause otherwise theyll look like cauntryman. [quote] ;]
More and more often we ve got some Korean surprises in our language. I take chihachol. Im in haksaeng shiktang. Ive got yaksok with my sonsaengnim. And by the way -OTTOKE? Maybe some soketing ? :>
It seems that in Korea it is a girl that calls a guy to get a date. Im not 100% sure yet though. Some time ago, one of my friends asked my for my phone number. I told him that he has it. And than he said : "But you never called." So I guess that this question was some kind of sugestion for me to call. Interesting.
The food here is very stresfull for me. Its quite complicated. Once, I couldnt manage it even with the fork [yes it was 5 o clock in the morning, and I was after a good party] so my Korean friend was droping some pieces of meat on my plate, cause he saw how frustrated I am.
Apperently my name is very hard and complicated. Josia, sosija, jojssi -["mister penis" in korean !?!?] Sizzzeeeee - zosia.
No red cars in Korea. Blue and green either. No yellow, pink or purple. Boredom, just black and white.
And now my recent hit. 응 [ing] -in Korean means "yes". And before Angelika told me that, I was going crazy being on the phone with some Koreans. "can we meet today?" "ing". Like some seals!! "ing ing ing". -What the hell is ING, -yes or no !?
I go to the gym. I run everyday for half an hour, I take a cold shower, on saturday I went to the traditional Korean public bath, and I dont say no when it comes to desert. Never.